Marki modowe nadal korzystają z włókien syntetycznych pomimo licznych dowodów na ich szkodliwość, ujawniła Fundacja Changing Markets w swoim raporcie. Poliester stanowi obecnie ponad połowę wszystkich wprowadzanych na rynek tekstyliów, a w 2022 r. jego produkcja i dystrybucja doprowadziły do emisji aż 125 mln ton ekwiwalentu dwutlenku węgla.
Z artykułu dowiesz się:
- Jak włókna z tworzyw sztucznych wpływają na środowisko i zdrowie?
- Po jakie greenwashingowe praktyki sięga branża modowa?
Dane przedstawione w raporcie ,,Fashion’s Plastic Paralysis” Fundacji Changing Markets przygotowano na podstawie kwestionariusza wypełnionego przez globalne firmy odzieżowe. Ankieta została wysłana w kwietniu 2024 r. do 50 podmiotów. 27 z nich nie odpowiedziało w ogóle lub wypełniło tylko część formularza, co pozwala stwierdzić, że marki nie chcą dzielić się informacjami na temat swojej działalności, zauważyła fundacja w dokumencie.
Jeden z grzechów branży: stosowanie sztucznych materiałów
Obecnie na rynku dominują włókna syntetyczne, które stanowią 69 proc. wyrobów włókienniczych. Przewiduje się, że do 2030 r. udział ten wzrośnie do 73 proc. Większa produkcja poliestru daje więcej wytworzonych ubrań. Od 2000 r. produkcja w branży modowej wzrosła dwukrotnie. Popularność poliestru związana jest z ceną: sztuczne włókna są dwa razy tańsze niż bawełna. Analiza Fundacji Changing Markets pokazała, że marki nie planują zmian w zakresie korzystania z materiałów tego typu. I to pomimo coraz większej liczby dowodów naukowych wskazujących na szkodliwość mikroplastiku i włókien takich jak poliester i nylon. Tylko dwie firmy wymienione w raporcie organizacji zobowiązały się do wprowadzenia nowych rozwiązań. Marka Reformation zadeklarowała wycofanie syntetyków do 2030 r., podobnie Hugo Boss, jednak wzrost wykorzystania materiałów syntetycznych przez tę markę o 143 proc. w latach 2020-2023 stawia to zobowiązanie pod znakiem zapytania, podkreśliła fundacja w dokumencie.
Słabej jakości ubrania syntetyczne dość szybko trafiają na wysypiska śmieci czy do spalarni – zaledwie po siedmiu lub ośmiu użyciach, wskazuje fundacja. Często trafiają do państw takich jak Chile, Ghana i Kenia. Włókna syntetyczne produkuje się m.in. z ropy naftowej czy gazu, a więc z substancji, które negatywnie wpływają na środowisko i zdrowie. Mikroplastik, toksyczne chemikalia i barwniki wypłukiwane z wyrzuconych ubrań przenikają do wód gruntowych i gleby. Mikrodrobiny plastiku zanieczyszczają też nasze organizmy, m.in. układ pokarmowy. Ponadto wydobycie ropy i gazu, potrzebnych do produkcji włókien, finansuje reżimy totalitarne i wojny. Potwierdza to raport fundacji Changing Markets z 2022 r., który ujawnił powiązania między produkcją poliestru a rosyjską ropą oraz gazem z Arabii Saudyjskiej.
Powszechne stosowanie greenwashingu
Organizacja Changing Markets na podstawie swojego badania stwierdziła również, że marki modowe stosują taktyki greenwashingowe podobne do tych wykorzystywanych przez przemysł paliw kopalnych. Wśród tych metod wymieni się m.in. zaprzeczanie skali powodowanego przez siebie zanieczyszczenia, opóźnianie wprowadzania zmian i odwracanie uwagi działaniami, które tylko z pozoru mają zrekompensować środowisku wpływ działalności marki. Jednym z przykładów takiej zasłony dymnej jest przynależność do organizacji TMC. Tymczasem samo zapisanie się nie gwarantuje żadnych znaczących działań przeciwko zanieczyszczeniu mikrowłóknami. Ponadto TMC bagatelizuje ryzyko związane z mikrodrobinami plastiku, traktując je jako nie bardziej szkodliwe niż włókna naturalne, co pozwala markom-sygnatariuszom utrzymać status quo, a jednocześnie zachować pozory. TMC przeznaczyło fundusze na badania sugerujące, że zanieczyszczenie mikrowłóknami pochodzi głównie z włókien naturalnych, takich jak bawełna i wełna, a nie z tworzyw sztucznych, wykorzystując to jako argument przeciwko skupianiu się na syntetykach. W ramach praktyk greenwashingowych firmy zrzucają też odpowiedzialność na konsumenta. Marki m.in. umieszczają na metkach wskazówki dotyczące pielęgnacji odzieży, zalecają też instalację filtrów do pralek, co ma zapobiec przedostawaniu się mikroplastiku do środowiska.
Fundacja podkreśla, że od czasu publikacji pierwszego badania ok. połowa firm (11/23), które udzieliły odpowiedzi, zwiększyła wykorzystanie materiałów syntetycznych, a zmniejszyły je tylko trzy marki. Biorąc pod uwagę prognozowany przez ekspertów wzrost wykorzystania materiałów syntetycznych, ich atrakcyjne ceny i brak motywacji marek do zmiany, można wyciągnąć mało optymistyczne wnioski, zauważa Changing Markets.
Całość raportu dostępna pod linkiem: Fashions plastic paralysis