Krzyżyk zamykający popup

W obliczu postępującego kryzysu klimatycznego i zaostrzających się regulacji międzynarodowych coraz częściej mówi się o technologii wychwytywania i składowania dwutlenku węgla (Carbon Capture and Storage – CCS). Czy może ona stać się fundamentem globalnej strategii redukcji emisji, czy raczej pozostanie kosztownym narzędziem, które w rzeczywistości opóźnia transformację energetyczną? Aby odpowiedzieć na te pytania, należy zrozumieć technologię CCS, jej potencjał, wyzwania i miejsce w strategiach biznesowych.

Jak działa CCS? Technologia na styku nauki i przemysłu

CCS obejmuje trzy kluczowe etapy: wychwytywanie, transport i magazynowanie dwutlenku węgla. Pierwszy etap, wychwytywanie CO₂, polega na oddzielaniu gazu cieplarnianego z emisji przemysłowych lub energetycznych. Wykorzystuje się w tym celu różne technologie, takie jak absorpcja chemiczna, adsorpcja czy membrany selektywne. Następnie CO₂ jest transportowane, najczęściej za pomocą rurociągów, choć w niektórych przypadkach wykorzystywane są również tankowce lub transport lądowy w formie skroplonej. Ostatecznie gaz jest magazynowany w geologicznych formacjach skalnych, takich jak wyeksploatowane pola naftowe lub gazowe albo solankowe warstwy skalne, które zapewniają długoterminowe bezpieczeństwo składowania.

CCS wyróżnia się zdolnością redukcji emisji w sektorach, które są wyjątkowo trudne do zdekarbonizowania, takich jak przemysł cementowy, stalowy czy chemiczny. Dzięki temu może stanowić nieocenione wsparcie w osiąganiu globalnych celów klimatycznych. Jednak zaawansowanie technologiczne nie oznacza braku wyzwań. Proces ten wymaga precyzyjnej infrastruktury, kosztownych badań oraz współpracy wielu sektorów gospodarki.

Potencjał i wyzwania: Czy CCS może zrewolucjonizować sektor przemysłowy?

Na papierze CCS brzmi jak idealne rozwiązanie – pozwala ograniczać emisje, jednocześnie podtrzymując funkcjonowanie przemysłowych filarów gospodarki. Praktyka jest jednak znacznie bardziej skomplikowana. Po pierwsze, koszty są jednym z największych hamulców rozwoju tej technologii. Wychwycenie jednej tony CO₂ kosztuje od 40 do 150 dolarów, w zależności od sektora i zastosowanej technologii. W skali globalnej, by osiągnąć neutralność klimatyczną, konieczne byłoby wychwycenie nawet 7,6 gigaton CO₂ rocznie do 2050 roku. To dziesięciokrotnie więcej niż obecne możliwości technologiczne.

Problemem jest również infrastruktura. Magazynowanie dwutlenku węgla wymaga dostępu do odpowiednich formacji geologicznych oraz precyzyjnych systemów monitoringu, aby zapobiec wyciekom. Takie inwestycje są kosztowne i wymagają długofalowych zobowiązań, co dla wielu przedsiębiorstw jest trudne do zaakceptowania. Ponadto brak globalnych standardów dotyczących CCS utrudnia skalowanie technologii na poziomie międzynarodowym.

Sukcesy i wyzwania na przykładzie Norwegii i Rotterdamu

Norwegia jest liderem w dziedzinie CCS, a jej flagowy projekt „Northern Lights” stanowi wzór współpracy między państwem a sektorem prywatnym. W ramach tego przedsięwzięcia skraplany dwutlenek węgla jest transportowany tankowcami do podmorskich formacji geologicznych, gdzie będzie przechowywany przez dziesięciolecia. Podobny model współpracy można zaobserwować w Rotterdamie, gdzie konsorcjum firm przemysłowych korzysta ze wspólnej infrastruktury przesyłowej i magazynowej. Oba projekty pokazują, że współpraca międzynarodowa i dzielenie kosztów mogą być kluczowe dla upowszechnienia CCS.

Jednak nawet w przypadku sukcesów, takich jak te wymienione wyżej, CCS nie jest wolne od kontrowersji. Technologia ta jest często krytykowana jako sposób na przedłużenie eksploatacji paliw kopalnych. Firmy mogą wykorzystywać CCS jako wymówkę do opóźniania inwestycji w odnawialne źródła energii. W dłuższej perspektywie może to utrudniać transformację energetyczną, zamiast ją przyspieszać.

Dlaczego biznes powinien patrzeć na CCS jako inwestycję, a nie koszt?

Mimo wysokich kosztów, CCS może stanowić istotne narzędzie w budowaniu przewagi konkurencyjnej w coraz bardziej regulowanym otoczeniu biznesowym. W Europie rosnące ceny uprawnień do emisji CO₂ w systemie EU ETS oraz zapowiedzi wprowadzenia granicznych podatków węglowych (CBAM) sprawiają, że technologia ta staje się coraz bardziej opłacalna dla przedsiębiorstw. Dodatkowo, wizerunek firmy zaangażowanej w dekarbonizację jest dziś kluczowy w kontekście relacji z inwestorami i realizacji strategii ESG.

Nie można też zapominać o potencjale innowacji. Technologie wychwytywania CO₂ bezpośrednio z powietrza, znane jako Direct Air Capture (DAC), są rozwijane na całym świecie. Choć ich koszt jest obecnie wyższy niż tradycyjnego CCS, mogą one odegrać kluczową rolę w redukcji historycznych emisji gazów cieplarnianych.

Czy CCS jest przyszłością?

CCS to technologia o ogromnym potencjale, ale jej rozwój wymaga nie tylko inwestycji, lecz także zmiany podejścia do dekarbonizacji. Nie może być postrzegana jako sposób na utrzymanie status quo, lecz jako narzędzie wspierające transformację w kierunku neutralności klimatycznej. Ostatecznie jej sukces zależy od współpracy między rządami, biznesem i społeczeństwem, a także od gotowości do podejmowania ryzyka inwestycyjnego.

Czy zatem CCS stanie się kluczowym filarem globalnej walki z emisjami, czy też pozostanie jedynie kosztownym eksperymentem? Tego dowiemy się w nadchodzących dekadach.

Zespół_Akademia ESG_Zuzanna Czernicka
Account Manager w Akademii ESG, zawodowo zajmująca się także wspomaganiem tworzenia strategii ESG. Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, obecnie rozwijająca swoją wiedzę na kierunku Global Business, Finance and Governance w Szkole Głównej Handlowej oraz Data Science w zastosowaniach biznesowych na Uniwersytecie Warszawskim. Z pasją łączy tematykę zrównoważonego rozwoju i innowacji, starając się badać nowe kierunki na styku ESG i FinTechu. E-mail: z.czernicka@akademiaesg.pl
Napisz do nas